PATRON SZKOŁY

PATRON SZKOŁY

W dniu 14.X.2006 r. w Krakowie zawiązała się Rodzina Szkół Świętej Jadwigi Królowej, do której należy Nasza szkoła.
Wszystkich ciekawych i zainteresowanych zapraszamy na stronę
www.rodzinajadwigiwawelskiej.pl
Jadwiga urodziła się najprawdopodobniej w 1374 roku jako najmłodsza córka króla Węgier i Polski - Ludwika Andegaweńskiego. Jej babką ze strony ojca była siostra Kazimierza Wielkiego - Elżbieta. Lata dziecięce spędziła na dworze w Budzie, który odznaczał się wówczas świetnością i bogactwem, był ważnym ośrodkiem życia kulturalnego. Stąd Jadwiga wyniosła umiejętność czytania i pisania, znajomość łaciny i niemieckiego, wykwintne ułożenie oraz zainteresowania muzyką, sztuką i nauką.

 Dzieciństwo Jadwigi i plany sukcesyjne Ludwika Andegaweńskiego

        Jej ojciec Ludwik Węgierski nie posiadał męskiego potomka, a sam był słabego zdrowia. Dlatego też rozpoczął zabiegi mające na celu zapewnienie dziedziczenia swoim córkom. W roku 1374 w Koszycach nadał szlachcie polskiej przywilej zwalniający ją z podatków (z wyjątkiem 2 groszy z łanu chłopskiego) oraz przyznający odszkodowanie za wyprawy organizowane poza granice kraju. W zamian szlachta wyrażała zgodę na objęcie tronu polskiego, po śmierci Ludwika, przez jedną z jego córek. Jakkolwiek w dokumencie nie wymieniono o którą z córek chodzi, to wiadomo, że Ludwik Andegaweński do tej roli przeznaczał najprawdopodobniej starszą siostrę Jadwigi.

Wilhelm Habsburg

   Jadwigę natomiast zaręczono w 1378 roku z ośmioletnim Wilhelmem Habsburgiem. Między dziećmi odbył się uroczysty ślub, po czym odesłano Jadwigę na dwór w Wiedniu, gdzie miała prawdopodobnie się wychowywać do chwili dopełnienia małżeństwa, czyli do momentu uzyskania wieku dojrzałego. Według ówczesnych standardów wynosił on 12 lat dla kobiety i 14 lat dla mężczyzny. Rok później Jadwiga wróciła na Węgry, w związku bowiem z śmiercią najstarszej z sióstr - Katarzyny, trzeba było zmienić plany sukcesyjne. Jadwiga miała odziedziczyć koronę węgierską, jednak po zgonie Ludwika Andegaweńskiego, to Maria jako starsza została obwołana królem Węgier. Ponieważ Polacy nie życzyli sobie dalszego utrzymywania unii personalnej z Węgrami, ani nie odpowiadał im mąż Marii - Zygmunt Luksemburski, zażądali od matki Jadwigi - Elżbiety Bośniackiej - przysłania do Polski młodszej córki.

 Jadwiga królem Polski

 Rokowania trwały dwa lata, dopiero groźba obrania innego króla przez panów polskich skłoniła Elżbietę Bośniacką do wyprawienia Jadwigi do Polski. Uroczystość koronacji na króla Polski odbyła się na Wawelu 16 października 1384 roku . Arcybiskup gnieźnieński włożył na jej głowę specjalnie sporządzoną dla niej koronę (poprzednie insygnia wywiózł z Polski Ludwik Andegaweński). Tytuł króla a nie królowej przysługiwał Jadwidze jako pełnoprawnej dziedziczce tronu polskiego, jako następcy swojego ojca. Jej pozycję wzmacniał również fakt bliskiego pokrewieństwa z Piastami. W chwili przyjazdu do Polski Jadwiga była jeszcze dzieckiem, miała 10 lat, znała jedynie podstawy języka polskiego. Z dala od matki, musiała się czuć obco w zupełnie nowym środowisku. W dodatku, ku jej rozpaczy, panowie polscy nie zaaprobowali jej narzeczeństwa z Wilhelmem i zaczęli poszukiwać dla niej odpowiedniego męża.

Małżeństwo z Władysławem Jagiełłą

Ze względu na małoletniość Jadwigi rządy w jej imieniu sprawowali możnowładcy małopolscy. To oni zadecydowali o unieważnieniu zaręczyn z księciem austriackim, i oni prowadzili rokowania w sprawie wyboru jej przyszłego małżonka. Wilhelm nie zrezygnował tak łatwo z ręki Jadwigi, przybył do Krakowa i próbował doprowadzić do zrealizowania małżeństwa. Również Jadwiga przychylna była tym planom. Nawet doszło do incydentu kiedy młoda, zdesperowana królowa zaczęła rąbać furtę na Wawelu aby połączyć się z narzeczonym. Panowie krakowscy udaremnili jednak te zabiegi i doprowadzili do końca rozmowy z kandydatem do ręki Jadwigi - księciem litewskim Władysławem Jagiełłą. Ustalono, że w zamian za małżeństwo z królową Jadwigą ochrzci swoją rodzinę i kraj, zapłaci odszkodowanie za zerwane zaręczyny, a objąwszy tron odzyska dla Polski utracone ziemie. Wszystkie te zobowiązania zostały potwierdzone aktem unii podpisanej w Krewie w 1385 roku. Pozostawało przekonać jeszcze do małżeństwa z Władysławem Jagiełłą samą Jadwigę. Młoda władczyni długo się wzbraniała przed poślubieniem dużo starszego od siebie mężczyzny, w dodatku poganina. Kiedy orszak Jagiełły zbliżał się do Krakowa wysłała zaufanego dworzanina - Zawiszę z Oleśnicy - by zdał jej sprawozdanie jak książę litewski wygląda. Uspokojona jego relacją ostatecznie uległa namowom panów małopolskich i w lutym 1386 roku odbył się ślub królewskiej pary.

Współrządy Jadwigi i Władysława Jagiełły

 Władysław Jagiełło wybrany i koronowany król miał w swoim ręku pełnię władzy, ale ponieważ dziedziczką tronu polskiego była Jadwiga to czasami musieli sobie nawzajem potwierdzać najważniejsze akty państwowe. W początkowym okresie współrządów Jadwiga była jeszcze dzieckiem więc jej udział w polityce był jedynie symboliczny. W 1387 stanęła na czele wyprawy na Ruś Halicką, w celu rewindykacji tego terenu do Polski. Z czasem podejmowała się coraz częściej zadań politycznych: podjęła korespondencję z Krzyżakami, doprowadziła do zgody między Władysławem Jagiełłą, a jego stryjecznym bratem Witoldem, odegrała doniosłą rolę w pertraktacjach ze swoim szwagrem - Zygmuntem Luksemburskim. Jadwiga miała własny dwór i kancelarię niezależną od króla. Prowadziła bogate życie dworskie. Chętnie otaczała się uczonymi, prowadząc wykwintne konwersacje, utrzymywała muzyków, ale też często jeździła konno i polowała. Przyjmowała liczne delegacje zagranicznych dostojników i dyplomatów.

Odnowienie Akademii Krakowskiej

Z imieniem Jadwigi wiąże się restytuowanie Akademii Krakowskiej założonej przez ciotecznego dziadka Jadwigi - Kazimierza Wielkiego. Wznowienie prac uczelni odbywało się w kilku etapach. Najpierw rozpoczęto zabiegi u papieża w celu uzyskania zgody na otwarcie, nie istniejącego wcześniej, fakultetu teologicznego. Absolwenci tego wydziału mieli pomóc w chrystianizacji Litwy. Następnie w roku 1399 Jadwiga zapisała swoje cenne suknie, kosztowności i klejnoty by stworzyć fundusz na odbudowę uniwersytetu. Sprawa wspierania uczelni wydawała się szczególnie bliska Jadwidze, wynikała z jej osobistych zainteresowań nauką i sztuką.

 Kult Jadwigi

Jadwiga cieszyła się sławą osoby bardzo pobożnej. Jak pisał Jan Długosz "wzgardziwszy próżnością i wszelkimi marnościami świata, wszytek umysł swój zajmowała modlitwą i czytaniem ksiąg świętych ". Opiekowała się klasztorami, przeznaczając różne sumy na ich utrzymanie, rozpoczęła budowę kościoła na Piasku w Krakowie, interesowała się szpitalami. Na jej polecenie dokonywano tłumaczeń na język polski Pisma świętego i dzieł ojców Kościoła. Starała się realizować ideał życia kontemplacyjno-czynnego. Było to zgodne z ideą zawartą w podarowanym Jadwidze dziele "O kontemplacji i życiu aktywnym". Historycy przypuszczają, że dwie splecione litery M, którymi ozdobione były przedmioty należące do królowej oznaczały inicjały dwóch imion: Marii i Marty, postaci biblijnych reprezentujących ideał życia kontemplacyjnego i czynnego. Można sądzić, że spośród współczesnych jej kobiet wzorem do naśladowania była dla niej Brygida Szwedzka. Jadwiga zmarła w lipcu 1399 roku, wkrótce po urodzeniu córeczki (która również nie przeżyła), pozostawiając po sobie opinię osoby świątobliwej. Dwór królewski podjął starania propagujące jej kult, jednak sumy przeznaczone na zabiegi kanonizacyjne zostały przeznaczone na wojnę trzynastoletnią. Wznowiono je z początkiem wieku XIX i kontynuowano w wieku XX. Po II wojnie światowej jej szczątki z prowizorycznego grobu przed ołtarzem katedry wawelskiej przeniesiono do grobowca. W roku 1997 Jadwiga za swe świątobliwe i pełne wyrzeczeń życie, oddanie kościołowi i ubogim została wyniesiona przez papieża Jana Pawła II na ołtarze jako święta.
Legendy o Królowej Jadwidze

Legenda o rękawiczkach królowej Jadwigi Mroźna i śnieżna była to zima, gdy królowa Jadwiga odwiedzić postanowiła Sandomierz. Było to jedno z miast, które ukochała sobie spadkobierczyni rodu Piastów i Andegawenów. Jednak nie tylko miejsce to ukochała szczególnie, ale też ludzi, którzy zamieszkiwali w jego centrum i w okolicach.

Tego dnia monarchini odwiedziła sandomierską kolegiatę Najświętszej Maryi Panny, by przed ołtarzem wyprosić łaski i błogosławieństwo, gdyż marzeniem Jadwigi było obdarzenie swego męża, króla Jagiełły, potomkiem. Żarliwe modły o potomka i spadkobiercę korony trwały długo, bo i marzenie było ogromne. Po modlitwie i przyjęciu komunii ruszyła królowa Jadwiga czym prędzej na powrót do Krakowa, do swojego męża.

Bogato zdobione sanie, zaprzężone w najsilniejsze i najpiękniejsze konie czekały na swoją panią przez świątynią. Jadwiga wsiadłszy do nich i okrywszy się futrami nakazała ruszać w drogę. Z nieba zaczął sypać wolno biały puch. Opad jednak z każdym kolejnym odcinkiem drogi przybierały na sile, aż zmieniły się w potężną kurzawicę. Woźnica nie był w stanie odnaleźć drogi w pokładach białego puchu, który goniony silnym wiatrem przesłonił widok. Mająć świadomość tego, iż wiezie żonę swego króla wozak jął okładać konie batem i prowadził sanie na oślep, byle przed siebie, byle w obranym na Kraków kierunku.

Trudy drogi potęgował zapadający z wolna mrok, jednak dobry Bóg, do którego tak żarliwie modliła się Jadwiga, czuwał nad podróżującymi. W szarówce dostrzegła królowa światełko. Nakazała woźnicy kierować się w miejsce, gdzie je zauważyła. Po chwili sanie stanęły przed starą i wynędzniałą chałupą, gdzie światło dawała świeca widoczna za rozportartymi w oknie jelitami (przed wiekami to one bowiem zastępowały dzisiejsze szklane szyby, zwłaszcza w biednych domach). Minął woźnica zauważoną chatę i pognał sanie do kolejnego, bardziej okazałego domostwa, gdyż nie uchodziło królowej do byle chałupy za schronieniem zaglądać.
- Hej ludziska - zawołał woźnica, stukając kułakiem do drzwi.
 - Któż to woła po nocy? - odpowiedział otwierający dom mężczyzna, a ledwie skończył wypowiadać te słowa, głos mu cichł z lekka, bowiem dostrzegł dobrze ubraną postać i widoczne za nią bogato zdobione sanie.
- Przyjmiecie zagubionych w śnieżycy podróżnych?
- zapytał woźnica.
 - Ano biedni my ludzie, ale w taką pogodę nikomu się nie odmawia pomocy. Wejdźcie
 - zaprosił odstępując od drzwi i robiąc miejsce na przejście gospodarz. - Jaśnie Pani, schronienie mamy w podróży. Pora nam na odpoczynek się zatrzymać
- rzucił woźnica w stronę okrytej futrami kobiety na saniach i w tym momencie gospodarz stanął jak wryty. "Jaśnie Pani"? - pomyślał. "Toż to nie może być prawda"
- wątpił w to co go spotkało wieczorową porą. W te pędy zaczął domownikom dyspozycje wydawać, by jadło i napitek przygotowano. Swoją izbę nakazał wymościć najlepszymi kocami i kożuchami, by królowej wygodnie było do rana doczekać i aby wyspać się mogła niemal jak w swoich piernatach. Wieczerzę przygotowano jak na wesele. Antałek z winem otwarto, ale w pewnym momencie gospodarze nie wytrzymał i rzekła do królowej Jadwigi:
- Wielka i kochana Pani. O wybaczenie proszę, ale i o zmiłowanie nad nami i całą wsią
 - mówił niemal szlochając.
- Racz nas królowo uchronić od Pana, który srogo nas karze za pracę, która jest ponad nasze siły. Bata nam nie żałuje za każde przewinienie, a zimową porą na mrozie każe pracować, nie patrząc na zgrabiałe ręce i brak sił. Opowiadał tak królowej, a ta słuchała uważnie, bo losy ludu ważne dla niej były. Umiała się pochylić nad problemami potrzebujących, a niesprawiedliwości nie tolerowała.
Opowieść tak wzruszyła Jadwigę, że nad ranem, gdy posilona mlekiem i pajdą chleba rzekła:
- Wasze męczarnie ukrócić pora, a na złego pana przyjdzie odpowiednia kara
- to mówiąc sięgnęła między poły futrzanego płaszcza i wyciągnęła z nich parę lśniących, białych rękawiczek. - Oto gwarancja mojej obietnicy
- rzekła, po czym wsiadła na sanie i odjechała. Nie minęło jednak kilka tygodni, gdy chłopi zobaczyli orszak we wsi. To byli wysłannicy królowej, która w podzięce za ocalenie jej od śnieżycy, postanowiła dotrzymać danej nad ranem obietnicy. Pan okrutny zniknął wraz z orszakiem, a lud oswobodzony został, jednak w zamian za obowiązek pełnienia posługi w sandomierskiej kolegiacie. Wieś zaś otrzymała nazwę Świątniki. Rękawiczki złożone jako gwarancję przekazali chłopi do depozytu do katedralnego skarbca. Dziś można je oglądać w Domu Długosza w Sandomierzu.

Inspiracją do opisania tej historii była książka Andrzeja Serwy "Legendy i opowieści sandomierskie", Wydawnictwo Diecezjalne i Drukarnia, Sandomierz, 2012

Ciekawe informacje do pobrania:

Pobierz Plik PDF:

RODZINA SZKÓŁ ŚWIĘTEJ JADWIGI KRÓLOWEJ

Pobierz Plik PDF:

Kalendarium życia Świętej Jadwigi Królowej

Pobierz Plik PDF:

Stempel Rodziny Szkół św. Jadwigi

Pobierz Plik PDF:

I ZJAZD RODZINY SZKÓŁ KRÓLOWEJ JADWIGI 8 CZERWCA 2007 r.

Pobierz Plik PDF:

Legendy o Królowej Jadwidze

Copyright ©2017 Szkoła Podstawowa nr 2 z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Królowej Jadwigi w Działdowie,
Liczba odwiedzin: 6466
Ta strona może korzystać z Cookies.
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.

OK, rozumiem lub Więcej Informacji
Informacja o Cookies
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.
OK, rozumiem